Trzecim naszym finalistą na turnieju eliminacyjnym w roku 2016 była z drużyną która nie jedne boiska już poznała biorąc udział w rozgrywkach playarena. KS Elpak Konin grał w Łodzi, Gryfinie i we Włocławku. Czym różniły się turnieje i czego zabrakło tym razem?
Łukasz Majewski: Piotr nie jesteście już debiutantem na turniejach eliminacyjnych jednak tym razem zabrakło szczęścia by wyjść z grupy?
Piotr Musiał: Ciężko jednoznacznie stwierdzić czego zabrakło. Trafiliśmy w grupie na mocnych rywali, jednak byli oni zdecydowanie w naszym zasięgu. Nie możemy tłumaczyć się brakiem ogrania na dużych imprezach, ponieważ był to nasz piąty turniej finałowy, jednak na boisku to nam zabrakło skuteczności i piłkarskiego wyrachowania.
Ł: Zdobyliście na turnieju 6 pkt strzelając 7 a tracąc 8 bramek to nie był wasz dzień?
P: To nie kwestia dnia. Myślę, że przy lepszej organizacji gry, przy lepszym ustawianiu się na boisku ugralibyśmy więcej. Nie mieliśmy na ten turniej żadnej solidnej koncepcji gry, którą staralibyśmy się konsekwentnie realizować i to też odzwierciedliło się w wynikach.
Ł: Jak oceniasz poziom sportowy w waszej grupie w której mieliście okazję rywalizować między innymi z drużyną Bestia Team Police?
P: Tak jak już mówiłem trafiliśmy do bardzo silnej grupy. Nie było w niej żadnego przeciwnika, który wyraźnie odstawałby poziomem na minus. Jedynie faworyt grupy, czyli wspomniana przez Ciebie Bestia Team pokazała jak należy skutecznie grać w sześcioosobowy futbol.
Ł: O ile mecz z Bestią można odżałować tak pojedynek z BKP Warszawa był wyrównany że to Wy mogliście zakończyć spotkanie korzystnym winkiem?
P: To właśnie ten mecz zadecydował o tym, że nie wyszliśmy z grupy. Kontrolowaliśmy jego przebieg, zagrażaliśmy rywalowi, po czym straciliśmy bramkę w wyjątkowo nieszczęśliwy sposób. Przez resztę meczu chłopaki z Warszawy tylko się bronili nie wychodząc z własnej połowy. W ostatniej minucie meczu wycofaliśmy bramkarza, żeby zagrać z przewagą jednego zawodnika i dostaliśmy bramkę na 2:0. Takie mecze irytują najbardziej, bo wiesz, że to Tobie należy się zwycięstwo, a jest zupełnie inaczej.
Ł: Najgorszy moment turnieju to groźne zderzenie waszego zawodnika i ryzyko wykluczenie go z gry?
P: W takich sytuacjach nie liczy się sportowy wynik, tylko zdrowie. Faul na naszym zawodniku należał do tych bardzo brutalnych i wszyscy martwiliśmy się, żeby nie wyniknęła z tego jakaś poważna kontuzja. Na szczęście wszystko skończyło się szczęśliwie.
Ł: Masz w pamięci turniej z Łodzi i Gryfina czym różniły się tamte turnieje od tegorocznego?
P: Z roku na rok turnieje finałowe wchodzą na coraz wyższy poziom. To czysta przyjemność brać w nich udział.
Ł: Podsumowując udział w turnieju eliminacyjnym we Włocławku na plus czy minus?
P: Kolejny fajna przygoda za nami, ale także kolejny duży niedosyt. Liczyliśmy zdecydowanie na więcej. Każdy taki turniej to ważna lekcja z której na pewno wyciągniemy wnioski, co odbije się na naszych przyszłych występach w finałach.